Tasa-arvo czyli równość społeczna po fińsku

Dawno nic nie pisałam i w związku z tym, że ostatnio przerzuciłam się na gadanie w podcastach, to to będzie raczej krótki wpis związany z tym, że 19. marca w Finlandii obchodzimy święto równości społecznej i jest to jednocześnie rocznica urodzin słynnej fińskiej pisarki i feministki, Minny Canth. Minna Canth jest także pierwszą Finką, dla której ustanowiono dzień flagi. Za jej najważniejsze jej  uznaje się sztuki teatralne zatytułowane: “Työmiehen vaimo” (“Żona robotnika”) oraz “Anna Liisa”. Jak pewnie wiecie w Finlandii sprawy kobiet miewają się cąłkiem nieźle, no choćby poróbnując z Polską. Kobieta ma pełne prawo do decydowania o sobie, do kształcenia i podejmowania pracy.  Każdej pracy. I to zupełnie nie dziwi. Pisząc to teraz przypominam sobie niedawny remont pod moimi oknami i starszą panią obsługującą koparkę z taką gracją,  że nie mogłam oderwać oczu. Kobiecina drobniutka, niziutka, maszyna konkretna, a ona to robiła tak zawodowo, że któregoś dnia wyszłam do niej powiedzieć, że podziwiam z okna jej pracę i jestem wręcz zdumiona jej umiejętnościami. Ale wiecie, kobiety na wszelkich stanowiskach, nawet takich mniej typowych, już nas chyba coraz mniej zaskakują.  I dobrze, że możemy robić co chcemy. Mamy w Finlandii piękny rząd składający się z kobiet:
  • Sanna Marin – Pani Premier Finlandii (sorry ale nie cierpię słowa premierka)
  • Annika Saarikko – Pani Minister Finansów (ani ministerka)
  • Tytti Tuppurainen Minister ds. Europejskich
  • Anna-Maria Henriksson – Minister Sprawiedliwości
  • Krista Mikkonen  – Minister Spraw Wewnętrznych
  • Sirpa Paatero – Minister Spraw Lokalnych
  • Li Andersson – Minister Edukacji
  • Tuula Haatainen – Minister Pracy
  • Hanna Sarkkinen – Minister Spraw Społecznych i Zdrowotnych
  • Krista Kiuru – Minister ds. Rodziny i Usług Społecznych
  • Maria Ohisalo – Minister ds. Środowisk
Całkien sporo kobiet, nieprawdaż? Aż 11 kobiet plus do tego 8 mężczyzn – tak wygląda skład rządu Sanny Marin. To  dobrze, że kobiety obejmują ważne rządowe stanowiska.  Jesteśmy zdecydowanie łagodniejsze i rozsądniejsze. Kierujemy się zwykle sercem, jak to mawia mój kolega z pracy dodając, że gdyby wszędzie kobiety rządziły, to nie byłoby wojen. Ale wracając do równości społecznej, czy równouprawnienia, bo tego dotyczy ten post, to oczywiście jestem za, jestem również za tym aby kobiety zarabiały tyle samo wszędzie, co na adekwatnych stanowiskach mężczyźni. Natomiast jak ze wszystkim uważam, że trzeba zachować umiar.  Ponieważ jestem językowcem, muszę przyznać, że nie przeszkadzają mi te męskie formy w polskim języku. Dla mnie to tylko nazwa, słowo. Istotne jest co, a w tym wypadku kto, za nim się kryje. Niestety bardzo często mamy tendencje do przesady i przegięcia dlatego mam nadzieję, że w tej kwestii feministki już dadzą sobie spokój. Oczywiście w każdym kraju feminizm ma inne cele, ale czasem odnoszę wrażenie, że na fali przesadzonego feminizmu dojrzewa wspólczesny mężczyzna, który przypomina bardziej kobietę, oraz kobieta, która na siłę chce być mężczyzną. Chciałabym aby równouprawnienie nie oznaczało wyłącznie feminizmu. Wiem, że przez wiele lat kobiety walczyły o swoje prawa, że nadal walczą, i całym sercem jestem z kobietami z Bliskiego Wschodu, i mam nadzieję, że europejskie feministki zamiast skupiać się na na przykład nazewnictwie, działają właśnie tam, w obronie tych, dla których rok 1906 (Finki otrzymały wtedy prawo wyborcze) jest jeszcze przyszłością. Pamiętajmy, że współcześnie równouprawnieni jesteśmy do wykonywania tych samych czynności. Mężczyzna może korzystać z urlopu tacierzyńskiego, kobieta może w tym czasie obsługiwać chociażby koparkę. Chciałabym także aby Polki mogły decydować za siebie w taki sam sposób jak choćby mogą Finki. Aby polscy smutni panowie w garniturach nie decydowali za nas.  Aby idiotki, które trafiły do polskiego rządu zostały przepędzone i przestały przynosić wstyd. Ale na płaszczyźnie politycznej, niestety Polska wypada słabiutko od wielu, wielu już lat. Może mało napisałam o równości społecznej i równouprawnieniu w Finlandii, jak to w praktyce wygląda, ale chyba jest to dla mnie tak normalne i oczywiste, że traktujemy się jako ludzie na równi, że aż chyba nie umiem o tym pisać i wyszczególniać.  U mnie w domu tak zawsze było, w moim małżeństwie tak jest. Żadne czynności nie są tylko dla jednej płci, wszystko wykonujemy wspólnie. Przede wszystkim dlatego, że jesteśmy mądrymi partnerami. Tego życzę każdemu na koniec tego wpisu!

Hyvää Minna Canthin ja tasa-arvon päivää!

Dobrego Dnia Minny Canth i Równości Społecznej!

Dodaj komentarz